Salonowa rewolucja i powiew wiosny

Będzie mało tekstu a dużo zdjęć :) Zacznę od początku...

Albo raczej od końca - uszyłam pierwsze w życiu tulipany. Całe 20 sztuk.



A tulipany szyłam bo potrzebowałam jakiś wiosenny kolorowy akcent do mojego nowego salonu...

Tak wyglądał niecały miesiąc temu



Nie do końca był dla mnie praktyczny, i jak widać po stojących na szafie kartonach, miałam zdecydowanie za mało miejsca na swoje materiały robótkowe.

Przystąpiliśmy więc do dzieła :) W weekend pomalowałam z siostrą ławę kawową, stół z krzesłami i szafkę rtv. Później udało mi się sprzedać narożnik (zdecydowanie nie potrzebowałam jednak takiego kolosa) i wtedy zaczęła się rewolucja...

Wieczorami łatałam dziury w ścianach, gruntowałam i w dwa wieczory pomalowaliśmy z mężem ściany. Kolor ścian został taki jak był zniknęły jedynie słodkie ślady maleńkich rączek, obicia od pchaczyka i ślady marchewki po obiadkach. Jak już wszystko było gotowe przyjechały zamówione regały, duża szafa na moje skarby i nowa, mniejsza kanapa. Teraz jest jasno, praktycznie i jak się śmiali panowie składając meble - zamiast jednego pokoju mam prawie dwa...;-)






Teraz jestem bardzo zadowolona z salonu. Pasuje mi stylem do reszty pomieszczeń i w końcu wszystko mieści mi się w szafie i na regałach.

Teraz w planach mam uszycie jeszcze kilku dekoracji do salonu i w dalszym ciągu choinkowe ozdoby...:-D

Komentarze

  1. Przyszłam z ciekawości z Maranciaków. Salon po metamorfozie wygląda super ! Brawo!

    OdpowiedzUsuń
  2. O wow, ale cudowna metamorfoza, bardzo mi się podoba nowy wygląd Twojego salonu, i rzeczywiście idealnie pasują te tulipanki :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz