Zuzia potrafi jeść już rączkami wszystko, co tylko uda jej się chwycić, a jest przy tym cała masa bałaganu i zabawy. Dostępne w okolicznych sklepach śliniaki już się przestały dopierać, codziennie trzeba było je porządnie odplamiać a i tak są przebarwione. Tak więc w związku z zapotrzebowaniem na coś praktycznego, czego nie będzie trzeba ciągle prać powstały śliniaczki z bawełny laminowanej. Zostały przetestowane kilka razy i innych już nie używamy. Po jedzeniu wystarczy je przetrzeć wilgotną ściereczką. Zawartość uciekająca z buzi wpada do praktycznych kieszonek więc otoczenie bobasa też jest w dobrym stanie.
Planuję jeszcze dokupić materiału z innymi wzorami bo w późniejszym czasie takie śliniaki z rękawkami świetnie sprawdzą się jako fartuszek roboczy przy zabawie z farbkami, plasteliną itd.
Praktyczne uszytki i do tego takie kolorowe, świetne! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńto jest sprytnie wymyslone,pozdrówka dla Zuzi,
OdpowiedzUsuń