Trochę róż na zimę...

Udało mi się ukończyć pierwszy w tym roku zimowy, dorosły komplet. Żeby nie było, że "szewc bez butów chodzi" jest to komplet dla mnie :) Mój własny, wymęczony przed długie tygodnie mozolnego dziergania moim "ukochanym" żakardem i to żeby było "łatwiej" żakardem dwustronnym czapki a następnie dziergany zwykłym ściągaczem z podwójnej włóczki szalokomin. Lekko nie było... Jakoś mi robota nie szła, najpierw pogoda zniechęcała do dziergania czegoś tak ciepłego, później były święta, urodziny księżniczki, masa zajęć na studiach itd. aż w końcu udało się ukończyć ostatni rządek i jeszcze zdążę go w tym roku ponosić ;).

Żeby nie zanudzać dalszym pisaniem - oto jest mój różany zestaw :)



I czapka po przewróceniu na drugą stronę.




Modelka się nie pokazuje w całości bo załapała od Księżniczki jakiegoś paskudnego wirusa i nos ma jak Rudolf a oczy czerwone jak u królika ;).

Do kompletu miały powstać jeszcze rękawiczki ale nie wiem czy powstaną... Jakoś brak mi na nie pomysłu... No i ciągnie mnie do xxx - zaczęłam Madame Butterfly żeby w końcu jakiś piękny haftowany obrazek ozdobił moją ścianę w salonie ;).

Komentarze

Prześlij komentarz